Szkooła -,-

Tak jak wczoraj napisałam o tej wpadce z nasza panią poszłam dzisiaj rano ją przeprosić. Jak stałam przed klasą strasznie bałam się wejść ale weszła. Mniej więcej powiedziałam tak :
" Dzień dobry, Proszę pani bo ja bym chciała strasznie przeprosić za to wczorajsze..."
Przerwała mi i odpowiedziała że nic się nie stało. Kurde ja się tak bałam a ona tylko "nic się nie stało" Na polskim było fajnie. Pani nam pod koniec lekcji zrobiła kartkówkę i wylosowała 3 prace które dostaną oceny. Była tam Praca Miśki, Ewki i Skowrona. Dobrze że nie wylosowała mojej :D Potem w-f i graliśmy w ręczną. W sumie naweet naweet. Potem była matma. Na matmie to totalne odpały :D Potem angielski (w następnym poście wytłumaczę nasze grupy językowe) No też nie był zły. A na religii to było zajebiście. Zagadaliśmy panią o rekolekcjach i  gadała ponad połowę lekcji :D Fizyka. No ale na szczęście mamy taką crazy panią od fizyki że luzik. Jak się nam  przedstawiała to powiedziała tylko nazwisko a na imię powiedziała że nam nie powie bo nam nie potrzebne a za chwilę wyciąga kubek ze swoim imieniem :D No i ten jej słynny tekścior "Wy gówniarze ja wam pokarzę" albo "Ja nie będe odpowiadać za takie gówno" bo Stradza wkładał cyrkiel do gniazdka. Ale ta lekcja był spokojna. CUD o.O No i historia a na historii dowiedzieliśmy się że nasz kolega (mój wróg) jest ateistą.... Potem czekaliśmy godz. przed szkołą na autobus to się nawalaliśmy śnieżkami. Ja w głowę nie dostałam ale w czułe miejsce od takie jednego chłopaka... Heh ten dzień zaliczam do udanych. :D